Każdy ma takie chwile, że w duszy deszcz pada Jedyne co chciałoby się teraz, WhiteHouse, WWO - Każdy ponad każdym. 97. Praktik, Pezet, Ten Typ Mes - Kilka lat później. 98. array(26) { ["tid"]=> string(5) "48298" ["fid"]=> string(2) "12" ["subject"]=> string(37) "WWO & Kodex II "Każdy ponad każdym"" ["prefix"]=> string(1) "0" ["icon"]=> string(1) "0" ["poll"]=> string(1) "0" ["uid"]=> string(5) "11806" ["username"]=> string(5) "Jason" ["dateline"]=> string(10) "1190990829" ["firstpost"]=> string(6) "377608" ["lastpost"]=> string(10) "1190992894" ["lastposter"]=> string(4) "hub2" ["lastposteruid"]=> string(4) "2753" ["views"]=> string(4) "1811" ["replies"]=> string(1) "1" ["closed"]=> string(1) "0" ["sticky"]=> string(1) "0" ["numratings"]=> string(1) "0" ["totalratings"]=> string(1) "0" ["notes"]=> string(0) "" ["visible"]=> string(1) "1" ["unapprovedposts"]=> string(1) "0" ["deletedposts"]=> string(1) "0" ["attachmentcount"]=> string(1) "0" ["deletetime"]=> string(1) "0" ["mobile"]=> string(1) "0" }
  1. ዬ ጊፖզοхраփብβ
    1. Ιዕθ ከեща σθኡи
    2. Вላрс σави
  2. Ич яглеፕክрсиб
WWO - Każdy Ponad Każdym; Abra dAb ft. Gutek - Miasto Jest Nasze; Dj 600 V ft. K.A.S.T.A Skład - Wychylylybymy; Liber - Jedna Z Dróg; Ascetoholix - Na Spidze; Jeden Osiem L - Powodzenia; Tede ft. Zdzisława Sośnicka - Jak Żyć; Mor W.A. - Dla Słuchaczy; Hiphopstacja 3. Rok wydania: 2006. Lista utworów: Ten Typ Mes - Zdrada '06
Czasem zastanawiam się nad tym czy dobrze zrobiliśmy, wyprowadzając się na wieś. Czasem ? Nie ! Zastanawiam się nad tym nawet dość często, a zwłaszcza wtedy, gdy jestem w mieście. Przecież tu znam każdy kąt. Wiem, gdzie najlepiej zrobić zakupy, dokąd pójść, gdzie są dobre lody, gdzie można odpocząć, idt. Ciągle spotykam kogoś znajomego i... wiele wspomnień na każdym kroku. Na przykład dzisiaj spotkałam koleżankę, którą znam jeszcze z przedszkola, a potem przez osiem lat chodziłyśmy razem do jednej klasy w podstawówce i miałyśmy własną "paczkę". Dawno się nie widziałyśmy, kilka lub nawet kilkanaście lat. Ona mi mówi - Jak fajnie, że się spotkałyśmy ! Pójdziemy razem na kawę ! Idziemy do lunch-baru na sok. Ona stawia. No dobrze. Za moment dzwoni jej komórka . Odbiera, przytakuje, potwierdza, kończy rozmowę, ale jednocześnie oznajmia, że teraz ona musi do kogoś zadzwonić. Zgadzam się, choć nikt mnie o to nie pyta. Gdy kończy próbujemy rozmawiać. Wspominam, jak kiedyś całą paczką chodziłyśmy na lody do koktail-baru. Ona śmieje się i mówi, że to było takie śmieszne. Jak to ? - myślę. Przecież to były nasze młodzieńcze lata ?! Za chwilę znów dzwoni jej telefon. Odbiera, coś tam uzgadnia, podaje jakiś numer. Wielka mi pani bizneswoman ! Potem pokazuje mi w telefonie zdjęcie własnego psa i ogrodu. - Idziemy. Muszę już wracać. - oznajmia i niespodziewanie wstaje od stolika. Nawet nic nie porozmawiałyśmy. Nie zapytała co u mnie, ani nie powiedziała kompletnie nic o sobie. Gdy wracałyśmy na parking, wspomniała, że chodzi na tenis oraz że zna mojego szefa i jego żonę. A co mnie to obchodzi ?! Może tak jest łatwiej - nie rozmawiać o niczym ważnym i rozstać się, bo czas nagli ? Takie spotkanie ?! To ja - dziękuję ! Ktoś się zmienił - nie wiem tylko kto ? Kiedyś była inna, a przynajmniej tak mi się wydawało. A może to ja się uwsteczniłam ? Teraz już wiem, że jednak dobrze zrobiłam podejmując decyzję o przeprowadzce na wieś. Mam większy dystans do świata i ludzi. Mogę wiele spraw przemyśleć i mam w końcu święty spokój: śpiew ptaków nie tylko o poranku, ale przez cały dzień, pianie koguta w południe i sarny dumnie przechadzające się pod naszymi oknami , widoki nieziemskie... i ciszę, którą naprawdę słychać. Tu każda pora roku jest inna i bez trudu można to zauważyć. Tu nikt nikogo nie pogania, do niczego nie zmusza. Potrzebowałam tej zmiany otoczenia - z dala od ludzi, a jednak bardziej ludzkiego. Czy może stałam się już częścią tego prostego świata ? Nie jestem już mieszczuchem ? Tak szybko ? Czuję, że to chyba jest mój świat ! Uczę się, całe życie się uczę.

Każdy ponad każdym – skurwysyn Innego traktuje, jakby był niczym Wszyscy najmądrzejsi – jebani Myślą chyba, że są wybrańcami (Wszyscy tu, niestety) (Na takie podejście brak mi słów) [Zwrotka 2] Jakiś czas wcześniej, z podlubelskiej wsi Wyjechał do stolicy szukać lepszych dni – Grzegorz W pizzy znał jednego z powiatu swego

Co mnie podkusiło, żeby iść na ten cmentarz o czwartej nad ranem? Kto normalny robi takie rzeczy? No właśnie nikt, tylko ja! Już dawno powinnam wiedzieć, że kiedy uderza mnie jakaś gwałtowna myśl, za cholerkę, choćby się waliło i paliło, nie mogę jej ulegać. Czemu odwiedzenie grobu babci o tak wczesnej porze, kiedy na zewnątrz jeszcze była szarówka, mnie nie przeraziło, no czemu? Obudził się we mnie Hulk Hogan, a skutki, jak się można domyśleć były tragiczne! Szkoda, że mój głos rozsądku uciął sobie drzemkę, a może przestraszył się pana mięśniaka? Cóż, w każdym bądź razie, gdyby robił co do niego należało, pewnie teraz nie siedziałabym w kuchni przed laptopem i nie telepałabym się jak wkurwiona galareta. Punkt trzeci na mojej liście rzeczy do poprawy: „Nie przeklinaj!” Wiem, wiem, przecież pamiętam! Okrągły zegar wiszący nad białym, kaflowym piecem właśnie wybił siódmą godzinę. Normalni ludzie o tej porze dopiero wstają, parzą sobie mocną kawę, żeby postawiła ich na nogi, jedzą pożywne śniadanie i wychodzą do pracy lub do szkoły, no chyba, że tak jak teraz trwają wakacje. Normalni ludzie, żyją normalnie. Czemu ja nie mogę należeć do tych przeciętnych, niczym niewyróżniających się z tłumu, normalnych ludzi? Czemu to właśnie mnie muszą spotykać jakieś chore sytuacje? Aż dziwne, że jeszcze nie osaczyła mnie szarańcza, a woda w pobliskim jeziorku nie zamieniła się w krew. Znając mojego pecha i niezawodny magnes na nieszczęścia, który zapewne mam gdzieś wszczepiony pod skórą, wszystko przede mną! Wiem, znów zaczynam narzekać i się nad sobą użalać, ale o mały włos nie zginęłam pod kołami rozpędzonego motoru, więc chyba mi wolno, prawda? Nie, nie żartuję, powiem więcej, wcale nie jest mi w tym momencie do śmiechu, ale zacznijmy od początku! Kiedy pan Szymon wrócił do siebie, zostawiając mnie samą w domu, nie trudno się domyśleć, że pierwsze co zrobiłam to wyjęłam z torby zapakowaną w szary papier drożdżówkę i w radosnych podskokach, biorąc co chwilę duży kęs bułeczki, krążyłam między pokojami, oglądając każdą rzecz z taką ciekawością, jakbym znajdowała się w muzeum, a wszystkie przedmioty były niezwykle wartościowymi dziełami sztuki. Co tam Mona Lisa czy Słoneczniki Van Gogha, kiedy mogłam dotknąć toster, w którym jeszcze do niedawna babcia robiła sobie pyszne grzanki, albo stanąć przed regałem, zajmującym niemal całą ścianę w salonie, wziąć do ręki obojętnie jaką książkę i przeczytać zaznaczone ołówkiem ulubione fragmenty powieści. Włożyłam do gramofonu czarny winyl z największymi przebojami ABBY i nastawiłam na cały regulator Dancing Queen. Babcia, tak samo jak ja, uwielbiała czytać książki, głównie romanse, piec ciasta, czemu zawdzięczała długie lata pracy w cukierni, a przede wszystkim kochała przeboje lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, tyle że dla niej, to była muzyka z czasów młodości, dla mnie odległa, niemalże prehistoryczna epoka. Dobra! Konkrety, bo po tym jak skończę wpis, chciałabym się jeszcze, choć na godzinkę położyć spać, a jeśli będę się tak rozwodzić nad każdą rzeczą to kurczę, pan Szymon zastanie mnie przed komputerem zupełnie nieprzygotowaną! W prawdzie do jego wizyty zostało mi niecałe dziesięć godzin, ale zamierzam wybrać się jeszcze na jakieś małe zakupy, choć przyznam, że po tym co mnie niedawno spotkało, trochę boję się wychylać nos na zewnątrz, dajcie mi chwilę a zaraz do tego dojdę. Dom, jak już wspominałam jest naprawdę duży, a może tak mi się tylko wydaje, biorąc pod uwagę mieszkanie w Warszawie, w którym wegetowałam do wczoraj? Na pewno jest wspaniały, zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz! Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Wykonany niemal w całości z drewna, dwupiętrowy, ze strzelistym dachem i rozległym podwórkiem, który otacza prosty płot, stoi na końcu polnej dróżki, z dala od reszty sąsiadów, jedynie w towarzystwie gęstego lasu iglastego oraz pól uprawnych, które złocą się od posianych zbóż. Klimat, w jakim został urządzony jest niezwykły. To coś na wzór stylu rustykalnego połączonego ze stylem prowansalskim, a to wszystko urozmaicone i ożywione barwnymi elementami kultury folkowej. Gdzieniegdzie widać również elementy stylu nowoczesnego, które o dziwo nie gryzą się z prostotą i wręcz surową formą. Jako dziecko nie przywiązywałam do tego zbyt dużej uwagi, teraz muszę przyznać, że robi ogromne wrażenie, wystarczy wejść do przedpokoju, żeby od razu zakochać się w całym wnętrzu. Kilka godzin temu wydawało mi się, że nic się tu nie zmieniło, oprócz drzew, które sporo urosły, teraz kiedy przejrzałam wszystkie pomieszczenia wiem, jak bardzo się myliłam! Wybaczcie, ale nie potrafię się powstrzymać przed niemalże palącą mnie od środka chęcią zdania wam relacji z tego, jak wyglądają pomieszczenia. Wiem, że jesteście ciekawi tego wypadku, nie bójmy się nazywać rzeczy po imieniu, ale proszę, wytrzymajcie jeszcze chwilkę, a jeśli czujecie, że już naprawdę nie możecie, to przeskoczcie kilka akapitów do przodu, obiecuję, że nie będę zła :) Korytarz jest niewielki i jak na mój gust troszkę zbyt wąski, ale ma swój urok. Niemalże całą ścianę po prawej stronie zajmuje szerokie lustro, z pięknie rzeźbioną ramą, które sięga od podłogi z surowego drewna, aż po sam sufit. Na przeciwko stoi biała, również drewniana ławeczka, którą przysłania niedbale zarzucony polarowy koc w góralskie wzory oraz niewielka komoda w tym samym kolorze, nad którą wisi mnóstwo zdjęć oprawionych w piękne ramki. Na kilku z nich rozpoznałam siebie i od razu wróciły wspomnienia z czasów, kiedy byłam jeszcze beztroskim dzieckiem z niewybrakowaną, kochającą rodziną. Na jednym trzymałam w ręce małego, żółtego kurczaczka i przyglądałam mu się z uwagą, na drugim ubrana w same majteczki siedziałam na snopku słomy i krzywiłam się, czując jak jej źdźbła kłują mnie w pupę. Na kolejnym, już nieco starsza ściskałam w jednej ręce motykę, a drugą podpierałam się pod bok. Pamiętam, że zaraz po tym, jak babcia zrobiła mi to zdjęcie, wyhakałam jej cały rządek sałaty i gdyby mi nie przerwała pewnie tak samo potraktowałabym rosnący obok szczaw. Oprócz moich zdjęć z wakacji, które do siódmego roku życia spędzałam u niej, znajdowały się tam również fotografie mojego ojca w większości ze szkolnych wycieczek w przeróżnych zakątkach. Ale moją największą uwagę przykuło zdjęcie ślubne, na którym babcia Róża jest poważna, może nawet nieco smutna i zapatrzona gdzieś w bok. Ciekawe na co patrzyła? A może na kogo? Na pewno nie na dziadka, bo on siedział przy niej z kamienną twarzą i sztywno obejmował ją ramieniem. Szkoda, że babcia umarła, mogłaby mi opowiedzieć jak wyglądało jej życie z tym mężczyzną, już na pierwszy rzut oka starszym od niej o tysiąc lat. Szkoda, że byłam takim szczylem, kiedy spędzałam tu wakacje. Teraz już raczej się nie dowiem prawdy... Znów się rozpisałam! Mam tylko nadzieję, że nie przynudzam. Z korytarza wchodzi się prosto do przestronnego salonu, którego ściany jak i podłoga wykonane są z drewna, zresztą jak wszystko w tym domu. Pierwsze co rzuca się w oczy to pokaźnych rozmiarów kominek, wyłożony kamieniami o różnych kształtach i strukturach oraz ogromne okno, zajmujące niemal całą ścianę, które zdobi biała, gładka firana spiętą po bokach tak, by nie zasłaniała widoku ogrodu pełnego kwiatów oraz równo przystrzyżonych krzewów. Na środku, pod niezliczoną ilością poduch i poduszeczek, znajduje się ogromny narożnik, który bez najmniejszego problemu mógłby pomieścić cały skład zespołu Kelly Family, a obok stoi niski, drewniany, bo jakżeby inaczej, stoliczek ozdobiony wydzierganą na szydełku serwetą. Mogę się założyć, że wyszła spod rąk babci Róży, ona uwielbiała takie ręczne robótki. Pamiętam, jak wieczorami siadałyśmy w salonie, babcia włączała telewizor i oglądając „M jak miłość” robiła na drutach skarpetki albo wyszywała różne cudeńka na płótnie. Przy kanapie, niczym wierny pies przy swoim panu, waruje ratanowy stojak na gazety. Sięgnęłam po leżącą na wierzchu „Przyjaciółkę” i spojrzałam na datę. Dziesiąty stycznia dwutysięcznego dwunastego roku, to znaczy, że babcia kupiła ją niecałe dwa tygodnie przed tym, jak wyprowadziła się do domu starców. Jedenaście dni po tym, jak poszła do kiosku i kupiła gazetę, napisała do mnie, może nie pierwszy, ale na pewno ostatni list w swoim, a także i moim życiu. Chyba nie muszę mówić, że to odkrycie sprawiło, że przez ładnych kilka minut wyłam jak bóbr, zagłuszając lecącą w tle piosenkę ABBY „ i ryczałam jeszcze głośniej, o ile to oczywiście możliwe, wsłuchując się w jej słowa. Jak już wspominałam jedną ścianę zajmuje ogromny regał z książkami. Gdybym chciała je wszystkie policzyć wyszłaby mi, jak Boga kocham, jakaś niebotyczna liczba, może nawet czterocyfrowa? Zawsze mi się wydawało, że w kwestii literatury mam pokaźną wiedzę i sporo przeczytanych pozycji na swoim koncie, ale biblioteczka babci uświadomiła mi, że jednak jest inaczej. O wielu autorach nawet nie słyszałam, muszę jak najszybciej nadrobić zaległości. I wiecie co sobie pomyślałam? Że nie sprzedam tego domu dokąd tego nie zrobię! Obok regału, którego półki, dosłownie uginają się pod ciężarem książek, stoi lampka na wysokiej nóżce z pięknie zdobionym abażurem, a także masywny, skórzany, powtarzam skórzany, nie drewniany, fotel. Taki specjalny fotel, w którym się siada i zupełnie tracąc poczucie czasu, wsiąka na długie godziny w świat fikcyjnych postaci. Zawsze marzyłam o czymś takim, widać marzenia czasami się spełniają. Kuchnię od salonu odgradza duży drewniany stół, od którego nie sposób oderwać wzroku. To po prostu solidny kawał drewna wyciosany wzdłuż pnia i położony na dwóch grubych klockach. Wygląda niesamowicie! Te nierówne kształty blatu, surowy stan oraz brak choćby najmniejszej ingerencji, oczywiście poza spiłowaniem wystających sęków, świetnie współgrają z całą resztą. Wyobraźcie sobie, że dolne szafki w kuchni nie mają drzwiczek, zamiast tego wiszą w nich lniane zazdrostki z pięknie haftowanymi kwiatami o bladoróżowym kolorze. Po lewej stronie stoi wysoka, masywna i wyglądająca na obłędnie starą witryna, a za jej szklanymi drzwiczkami mieści się piękna zastawa obiadowa, z malutkimi filiżankami oraz imbrykiem do herbaty, który swoim kształtem przypomina lampę znalezioną przez Alladyna. Rewelacja! No i do tego to okno, z piękną, krótką zasłonką w czerwono-białą, drobną kratkę. Wiem, wiem to niezbyt normalne zachwycać się czymś takim, ale ja zwariowałam ze szczęścia. Jak byłam małą dziewczyną zawsze chciałam mieć zlew przy oknie, tak żebym zmywając naczynia po obiedzie mogła je otworzyć na oścież i przyglądać się swojemu pięknemu ogródkowi, kiedy wiosną wszystko kwitnie i budzi się do życia, albo zimą, kiedy śpi pod białą, śnieżną kołderką. Czy wspominałam już, ze jestem romantyczką, pod każdą możliwą postacią? No i jeszcze te zioła. Po prawej stronie, na czterech relingach przymocowanych do ściany jeden pod drugim, wiszą doniczki przypominające ocynkowane wiaderka, w których rosną aromatyczne zioła. O istnieniu większości z nich nawet nie miałam pojęcia i gdyby nie włożone do ziemi karteczki z ich nazwą, nadal tkwiłabym w niewiedzy. Muszę się jednak pochwalić, że bazylię podobnie jak majeranek i miętę rozpoznałam od razu! To już coś, biorąc pod uwagę fakt, że typowy ze mnie mieszczuch, ale jako że od kilku godzin jestem wieśniaczką, to jednak trochę uboga wiedza. Na parterze mieści się również niewielka, przytulna łazienka wyłożona płytkami w kolorze ciepłego beżu, z którymi wprost idealnie współgrają ciemnobrązowe szafki oraz ratanowe koszyczki stojące na regale przy umywalce. Łazienka musiała przejść kapitalny remont, bo wydaje mi się, że kiedy byłam tu ostatnim razem, wyglądała zupełnie inaczej. A może tylko mi się wydaje? Szczerze mówiąc nie mam pewności! W głębi korytarza mieści się niewielki pokój, który należał do mojego ojca, kiedy był jeszcze dzieckiem. Wchodząc do środka ma się wrażenie jakby nadal mieszkał w nim dziewiętnastoletni chłopak, który wyszedł z kolegami na piwo do baru. Ściany pokryte są licznymi plakatami, jakiejś kompletnie nieznanej mi drużyny chyba koszykarskiej, sądząc po piłce trzymanej przez jednego z zawodników oraz jakiegoś zespołu muzycznego, który wygląda znajomo, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie nazwy. Na biurku leży atlas, podręcznik z geografii, kilka kartek wyrwanych z zeszytu, które pokrywają drobne jak ziarenka maku, nieco pochylone w lewo litery. Na oparciu krzesła wisi szara bluza z kapturem zapinana na zamek oraz krótkie spodenki w kratkę, jakby tata zaraz miał wejść do pokoju i ubrać naszykowane wcześniej ciuchy. Widocznie po tym, jak wyjechał na studia do Warszawy babcia nic tu nie zmieniła. Po jego tragicznej śmierci na budowie dwanaście lat temu, również nie miała serca spakować jego rzeczy i oddać ich do PCK czy gdziekolwiek indziej. To tyle, jeśli chodzi o pomieszczenia na parterze. Piętro zajmuje pokój, w którym babcia trzymała swoje błyskotki, poczynając od niezliczonej ilości kłębków nici i guzików, poradników ze wzorami ściegów, ręczników i ścierek, które niewiele brakuje a zaczną wysypywać się na podłogę, a także kartonu z foremkami do pieczenia ciasteczek w kształcie serduszek i gwiazdek. Będę musiała znaleźć trochę czasu na dokładne obejrzenie tego pokoju, co nie będzie zbyt trudnym wyczynem biorąc pod uwagę fakt, że nie mam tu żadnych znajomych, no pomijając pana Szymona, a do tego ciągle jestem bezrobotna. Także wygospodarowanie kilku wolnych godzin nie będzie dużym wyczynem. Coś mi mówi, że znajdę tu sporo ciekawych rzeczy. Na piętrze mieści się również ogromna sypialnia. I tu mogę się założyć o wszystko, że był przeprowadzany gruntowny remont. Pamiętam, że kiedy spędzałam tu wakacje, ściany pokryte były tapetą w bladoróżowe pąki tulipanów i róż, teraz klimat ociepla drewniana boazeria. Jedynie ściana naprzeciw łóżka, do której przymocowano ogromny telewizor, wyłożona jest z jasnego kamienia. Pewnie ma on swoją fachową nazwę, ale kompletnie się na tym nie znam, więc wybaczcie. Kolejna różnica to podłoga, kiedyś z ciemnego drewna, a teraz leży tu jasna, jeszcze mięciutka wykładzina, jakby nikt odkąd ją położono po niej nie chodził. Podobnie jest z meblami. Są w idealnym stanie, jakby dopiero przed chwilą ktoś wyjął je z pudła, a potem złożył ustawiając w odpowiednim miejscu. No i łóżko! Nie, wcale nie przesadzę, jeśli napiszę, że jest wspaniałe! Takie o jakim zawsze marzyłam! Po pierwsze, jest ogromne! Z łatwością zmieściłyby się na nim trzy osoby. Nie myślcie sobie, że zamierzam tu jakieś trójkąciki urządzać, chciałam wam jedynie zobrazować, jakie jest wielkie! Oczywiście rama, podobnie jak wysoki zagłówek ozdobiony miękkimi poduszkami w kolorze ciepłego beżu, wykonana jest z drewna. A materac… Matko i córko, taki mięciutki i sprężysty, że nic tylko położyć się i piszczeć z radości! Po bokach mieszczą się dwie małe szafki nocne, które dźwigają stojące na masywnych nóżkach nocne lampki z abażurami wykonanymi ze złączonych ze sobą drobnych kawałków kolorowych szkiełek. Jak dla mnie, idealne! I jakby tego było mało, po lewej stronie znajdują się szklane rozsuwane drzwi, które prowadzą na balkon. A tam ratanowe meble ogrodowe, huśtawka, przymocowana do dachu grubymi łańcuchami, no i nieziemski widok na podwórko, za którym rozciąga się gęsty las. I tak się teraz zastanawiam, czy aby przypadkiem babcia nie przyszykowała tego pokoju dla mnie? Wiedziała, że kiedy dostanę ten wstrętny list od razu się tu pojawię. Przepraszam babciu, ale on był naprawdę okropny, to znaczy zawierał informację o twojej śmierci, więc musiał być okropny. Wiedziałaś, że przyjadę, prawda? Na pewno tak! Jestem o tym święcie przekonana, w przeciwnym razie nie urządziłabyś go w ten sposób. Jest jeszcze strych. Szczerze mówiąc, to pomieszczenie ominęłam dla własnego dobra. Uchyliłam lekko drzwi i zamknęłam je niemal od razu. Tu stanowczo nic się nie zmieniło! Babcia, odkąd pamiętam zawsze miała problem z wyrzucaniem niepotrzebnych rzeczy, a strych stał się miejscem przejściowym między „ to się jeszcze na pewno przyda‟ a „tego już raczej nie będę potrzebować‟. Babcia i jej szpargałowe królestwo. Wiem, że jakbym tam weszła i zaczęła grzebać w tych kartonach i workach, pewnie by mnie wigilia zastała. Oby tylko! I teraz jedna bardzo ważna sprawa! Zastanawia mnie kto o to wszystko dbał, kiedy babcia zamieszkała w domu spokojnej starości. Bo ktoś musiał się nim zająć! Na pewno nie tak wygląda opuszczone mieszkanie. Co prawda jest tu trochę kurzu, ale takiego góra czterodniowego, nie więcej! Podłogi aż lśnią, podobnie jak okna, a w domu pachnie czystością i świeżością. Mój nowy, cholernie przystojny znajomy (przepraszam, ale nie mogłam się oprzeć), nie mógł tu posprzątać przed moim przyjazdem, bo dowiedział się o nim na kilka godzin zanim się zjawiłam, no chyba, że zrobił to jak tylko wysłał list! Pewnie tak! Babcia musiała mu o mnie sporo opowiadać, dlatego wiedział, że kiedy go wyśle, zawitam tu zaraz po tym, jak tylko go przeczytam. Czyż właśnie nie tak zrobiłam? Niby mam już rozwiązanie, ale muszę jeszcze tylko usłyszeć z jego ust potwierdzenie moich przypuszczeń. Po tym jak już z grubsza obejrzałam cały dom, zeszłam do kuchni. Otworzyłam okno na oścież i popijając ciepłą już Pepsi, kupioną na dworcu w Winnej, przyglądałam się granatowemu niebu, które z każdą chwilą stawało się jaśniejsze. Uderzyła mnie w głowę natrętna myśl, jakby mały diabełek siedział mi na ramieniu i szeptał do ucha, dźgając widełkami za każdym razem, kiedy próbowałam go odgonić. „Po co czekać na pana Szymona, skoro możesz pójść na cmentarz od razu. I tak nie zaśniesz, a spacer dobrze ci zrobi, to przecież niedaleko. Poza tym zaraz wzejdzie słońce, nie ma się czego bać, tym bardziej, że ludzie na wsi wstają dużo wcześniej od mieszczuchów. Większość gospodarzy jest już pewnie na nogach!” – W sumie racja! – Odpowiedziałam temu cholernemu kusicielowi i pobiegłam do walizki. Wyjęłam z niej niezastąpione, choć mocno już znoszone dresy oraz troszkę rozciągniętą przez częste pranie, lekką bluzkę z długim rękawem. Nie prezentowałam się najlepiej, ale przecież Stodolna to nie rewia mody, więc szczerze mówiąc, miałam to gdzieś, jak wyglądam. I całe szczęście, że nie ubrałam nic nowego, a tym bardziej nic drogiego. Chociaż teraz jak patrzę na moje najukochańsze spodnie, które szpeci ohydna dziura na kolanie i na moją bluzkę z niewielką plamą krwi na łokciu to mało szlag mnie nie trafi! Jakiś czas temu, nie wiem za bardzo gdzie, ale przeczytałam takie oto zdanie, które zapadło mi w pamięć. Wtedy nie zastanawiałam się nad jego sensem zbyt długo, ale kurczę w życiu bym nie przypuszczała, że będzie tak idealnie odwzorowywało to, co mnie dziś spotkało. PIĘTNAŚCIE PO CZWARTEJ RANO WSZYSTKO WYDAJE SIĘ MOŻLIWE. ABSOLUTNIE WSZYSTKO… …Nawet to, że możesz zostać potrącona przez rozpędzony motor, na wydawać by się mogło całkowitym odludziu i jeszcze jakby tego było mało być za to zbluzgana i zmieszana z błotem przez aroganckiego i wulgarnego idiotę, jadącego bez świateł, w dodatku mającego gdzieś ograniczenie prędkości, jakie powinno się zachować w terenie zabudowanym. Chyba ktoś tam na górze się na mnie uwziął! Wyobraźcie sobie, że biegłam… no dobra, spokojnie sobie truchtałam poboczem, wsłuchując się w rytmiczne dźwięki Vavamuffin, płynące z słuchawek wprost do moich uszu i wszystko, naprawdę wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że w tym samym momencie, kiedy przebiegałam na drugą stronę ulicy zza zakrętu wyjechał rozpędzony motor i we mnie pieprznął! Całe szczęście, że kierowca wykazał się dość dużym refleksem i jak tylko mnie zobaczył od razu zaczął hamować, w przeciwnym wypadku już by mnie nie było wśród żywych i w tym momencie pewnie ściskałabym się z babcią! Kurczę, w tej jednej sekundzie całe życie stanęło mi przed oczami. Dosłownie! Niestety, nie udało mu się całkiem wyhamować, w skutek czego stracił panowanie nad kierownicą, zachwiało nim dość mocno, wjechał we mnie, ścinając mnie z nóg, a na koniec sam zaliczył upadek i został przygnieciony przez swój motor. „Dobrze mu tak” pomyślałam sobie w duchu, czując rwący ból w okolicach kolana i łokcia, w ogóle cała lewa strona mocno mnie bolała i dalej mnie boli. Jutro pewnie będę miała mnóstwo siniaków. Co za debil jeździ o tej porze tak szybko i to w dodatku bez świateł?! Długo nie mogłam się podnieść z ziemi, już sama nie wiem czy bardziej byłam obolała czy zszokowana. Pewnie i jedno i drugie w równym stopniu. Leżałam powykręcana w każdą możliwą stronę, a małe kamyczki, którymi niedawno była łatana droga, wbijały mi się boleśnie w plecy. Z trudem panowałam nad cisnącymi mi się do oczu łzami. Jak można mieć takiego pecha? Jak? Przecież w Warszawie, gdzie jeździ jeden samochód za drugim, nigdy nie miałam żadnego wypadku, a tu, na pustej drodze, w dodatku w pierwszy dzień mojego nowego życia o mało nie zostałam rozjechana i to jeszcze przez takiego debila. Normalny człowiek zapytałby czy nic mi się nie stało, może nawet zadzwoniłby po pogotowie, ale nie on! Do jasnej cholery, nie on! Że też musiał mnie potrącić największy kretyn, jakiego nosi ta ziemia! – Ślepa jesteś? – Krzyknął zaraz po tym, jak już się podniósł i dokładnie obejrzał swój motor, po czym przeszył mnie długim, kipiącym z nienawiści spojrzeniem, które o mały włos mnie nie dobiło. Zwinnym ruchem wskoczył na siedzenie i poprawił lusterko, przyglądając się niewielkiemu rozcięciu na swojej dolnej wardze. – Radziłbym od czasu do korzystać z oczu, skoro już je masz! – A ja radziłabym korzystać z mózgu, pod warunkiem, że go posiadasz! – Syknęłam i w tym samym momencie poczułam niewysłowioną ulgę, że oto ja, cholernie przestraszona, będąca jedną nogą na tamtym świecie, leżąca bezwładnie na twardym asfalcie z podartymi dresami i rozwalonym łokciem, znalazłam w sobie resztki odwagi i mu dosrałam. Tak właśnie, dosrałam mu! Jego mina była bezcenna, nie spodziewał się, że mu odpyskuję, raczej liczył na przeprosiny z mojej strony! O niedoczekanie twoje! – Ale jak tak na ciebie patrzę to sądzę, że go nie masz! – I mówi to dziewczyna, która zamiast rozejrzeć się na boki od razu wybiega na środek drogi? – Zaśmiał się drwiąco i odpalił silnik. – Jak chcesz się zabić to… nie wiem, rzuć się z góry, albo jakiś tabletek się najedz, a nie ładujesz mi się prosto pod koła! Mam ciekawsze zajęcie niż czyszczenie motoru z resztek twojego pogruchotanego ciała. Zamurowało mnie. Nie sądziłam, ze można być aż takim… takim… podłym i aroganckim! Z tego miejsca pragnę przeprosić wszystkich chłopaków, z którymi umawiałam się na randki, a potem nazywałam ich debilami. W porównaniu z tym bezczelnym idiotą, jesteście niemalże wspaniali! – Co jest, lala, chyba nie jesteś zła, że ci pokrzyżowałem twoje plany samobójcze? – Podarłeś mi dres, debilu! – Krzyknęłam i prawie spaliłam się ze złości, bardziej wściekła na siebie niż na niego, bo akurat to zdanie nigdy nie powinno zostać wypowiedziane na głos! Miałam go utemperować i otwarcie powiedzieć mu, co sądzę o takich chłopakach jak on, ale o dziwo, język stanął mi kołkiem, a jedyne na co mnie było stać to żałosne „Podarłeś mi dres, debilu!” Teraz mam w głowie miliony zdań, które aż świerzbią mnie w język, ale cóż, najlepsze odpowiedzi przychodzą zazwyczaj po fakcie. Jak się można było spodziewać, ten idiota mało nie posikał się ze śmiechu! Świetnie, brawo Klara! Podniosłam się z ziemi, odruchowo wygładziłam bluzkę, która swoją drogą nadaje się już tylko do wyrzucenia i palcami rozczesałam splątane włosy. – Ojej, lalunia połamała sobie paznokieć, koniec świata, co to będzie? –Teatralnie przyłożył dłonie do policzków, po czym szeroko rozdziawił usta, jakby za chwilę miał zrobić… nie, nie skończę tego zdania, będzie lepiej jak ugryzę się w język! – Tak się składa, że twój dresik, nie robi na mnie wrażenia, dlatego wybacz szczerość, ale nie miałbym raczej ochoty ci go porwać! Nie schlebiaj sobie! – Syknął przez zaciśnięte zęby i zaczął gazować, kręcąc się w kółko na środku jezdni, a spod tylnego koła buchały gęste kłęby szarego dymu. – Spierdalaj! – Zebrałam w sobie wszystkie zapasy energii i krzyknęłam z całych sił, przebijając się przez głośny warkot silnika, po czym obróciłam się na pięcie i pospiesznie zmierzając w stronę cmentarza, wyciągnęłam rękę nad głową i obdarzyłam go wymownym komunikatem w postaci środkowego palca. Szkoda, że byłam odwrócona do niego tyłem i nie mogłam zobaczyć jego miny. Mówi się trudno! Wiem jedno, na pewno to widział, bo zaraz po tym pisk stał się jeszcze głośniejszy, o ile to w ogóle możliwe! Dyskretnie obejrzałam się do tyłu, by przypadkiem nie zauważył, że mu się przyglądam, ale on już był daleko! Wyobraźcie sobie, że sunął przez puste ulice wsi na tylnym kole, w dodatku dalej bez świateł! No krew się we mnie zagotowała. Mało mu trupów jak na jeden dzień? Szkoda, że ten motor nie przygniótł go mocniej! Mam tylko nadzieję, że już się więcej nie spotkamy, no chyba że tu mieszka, wtedy to będzie niestety nieuniknione! Cóż, jedyne co mi się teraz nasuwa na myśl to słowa mojego idola Kubusia Puchatka: Wypadek to dziwna rzecz, nigdy go nie ma dopóki się nie zdarzy. No tak! W życiu bym się nie spodziewała, że będę o krok od tragicznej śmierci pod kołami rozpędzonego motoru! Czy ja wyglądam na jakąś pieprzoną żabę? Skończmy ten temat, miałam się uspokoić, a nie nakręcać się jeszcze bardziej! A jeśli chodzi o cmentarz, na którym leży babcia Róża to przyznam, że błądziłam po nim przez dłuższy czas, szukając jej grobu. Założyłam sobie, że będzie to zaniedbane miejsce, zarośnięte chwastami, gdzie od lat nikt nie zapalił nawet znicza i właśnie za takim grobem się rozglądałam. Szczerze mówiąc mocno się zdziwiłam, kiedy po dość długim czasie bezowocnych poszukiwań, całkowicie zrezygnowana zmierzałam w stronę wyjścia i zupełnie przez przypadek rzuciło mi się w oczy nazwisko Jońska. Podeszłam bliżej i mało nie zemdlałam z wrażenia. Wyobraźcie sobie, że zamiast usypanej z ziemi mogiły zobaczyłam piękny pomnik z ciemnego granitu, z kwitnącymi w łezce różowymi begoniami, z palącą się lampką, z przystrzyżoną dookoła trawą oraz niską ławeczką stojącą obok. Opadłam na nią i przez długie minuty przyglądałam się nagrobkowi z szeroko otwartymi oczami i ustami. Gdybym miała słabsze serce pewnie wyzionęłabym tam ducha! Umrzeć na cmentarzu! Trzeba przyznać, że byłoby to wydarzenie, o którym huczałaby cała okolica, a może nawet w Teleexpresie by o mnie wspomniano? Tego już za wiele jak na jeden dzień! Najpierw wyprzątnięty, zadbany dom, z podlanymi kwiatami i dopilnowanym ogrodem, teraz grób babci, o który najwidoczniej też ktoś dba! Pytanie tylko kto? Może pan Szymon? Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia… Z racji tego, że nie znam nikogo innego, tylko on przychodzi mi na myśl. Pytanie, czy chciałoby mu się zaprzątać sobie tym głowę? To naprawdę za wiele wrażeń w tak krótkim czasie! Jeszcze na domiar złego ten kretyn na motorze! Wiecie, że bałam się wyjść z cmentarza? Czysty absurd, wiem, ale naprawdę czułam się bezpieczniej otoczona setką nieboszczyków niż idąc, co ja mówię, pędząc ulicami tętniącej już życiem wioski w stronę domu. Gdyby ktoś zmierzył mi czas, w jakim pokonałam dystans między kaplicą a mieszkaniem, jestem pewna, że pobiłabym rekord i od razu trafiłabym na pierwsze strony Księgi Guinnessa. Ulgę poczułam dopiero wtedy, kiedy zatrzasnęłam za sobą drzwi i na wszelki wypadek zamknęłam je na klucz. Ciągle się telepałam i nawet teraz nie potrafię zapanować nad ciałem, które stało się jedną wielką posiniaczoną galaretą. Pięknie! Pierwszy dzień i od razu takie przeboje! Panie Boże, jeśli kiedykolwiek powiedziałam, że moje życie jest nudne, odwołuję to! Odwołuję, słyszysz? Wystarczy tych rozrywek! Jedyne o czym teraz marzę to święty spokój i długi, niczym nieprzerwany sen. Da się coś z tym zrobić? Proszę. Proszę. Proszę. Tak ślicznie proszę! Wybaczcie, ale będę się już żegnać, naprawdę muszę odpocząć. Obiecuję, że zajrzę tu wieczorem, a jeśli nie to jutro, i opowiem wam o spotkaniu z panem Szymonem, na które wyznam wam tak po cichutku w tajemnicy, już się nie mogę doczekać! … ALE NAJPIERW SEN!

Antologia Polskiego Rapu (2014) Antologia Polskiego Rapu. 1. Rzut Oka Wstecz. 2. Odpowiedź na martwicę rockowców - Wywiad z Kazikiem Staszewskim. 3. Kryzys hip-hopu to była rzecz potrzebna

Similar Albums About This Artist WWO 63,932 listeners Related Tags WWO is a Polish hip hop group. The letters in the groups name originally stood for W Witrynach Odbicia. The two members of the group who originally started the underground project, which was WWO ("W Witrynach Odbicia"), were: Sokol (rapper) and Jedker (rapper) establishing themselves underground in 1996 releasing singles like 'Flippery' and 'Kolenda' which were made on tape and sold underground. The group claim these singles were made purely for themselves, for their own pleasure and enjoyment of hip-hop. WWO is part of a wider crew called ZIP sklad, th… read more WWO is a Polish hip hop group. The letters in the groups name originally stood for W Witrynach Odbicia. The two members of the group who originally started the underground project, which wa… read more WWO is a Polish hip hop group. The letters in the groups name originally stood for W Witrynach Odbicia. The two members of the group who originally started the underground project, which was WWO ("W Witrynach Odbicia"), were:… read more View full artist profile Similar Artists Pono 45,454 listeners View all similar artists

Sprawdź o czym jest tekst piosenki Halabardy nagranej przez WWO. Na Groove.pl znajdziesz najdokładniejsze tekstowo tłumaczenia piosenek w polskim Internecie. Wyróżniamy się unikalnymi interpretacjami tekstów, które pozwolą Ci na dokładne zrozumienie przekazu Twoich ulubionych piosenek.
Daleki jestem od gloryfikowania wojny, gdyż każdy konflikt zbrojny (pomijając te, które miło ogląda się w filmach fabularnych) napawa mnie niepokojem wymieszanym z ubolewaniem. Niemniej odnajduję dziwną satysfakcję w oglądaniu pozostałości po dawno zakończonych kampaniach – nieodbudowanych przez dziesięciolecia budynków, stanowiących pamiątkę i przestrogę dla obecnego pokolenia, a także starej, wysłużonej i pozostającej już w stanie spoczynku artyleryjskiej broni palnej. Szczególną zaś sympatią od zawsze darzyłem gąsienicowe wozy bojowe. Przyczyna tej dziwnej fascynacji jest prosta – każdy czołg sam w sobie jest wojną w pigułce. Każdy ma swoją historię, częstokroć ciekawszą, niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka. Udowadniali nam to Konrad Nałęcki i Andrzej Czekalski (dla niewtajemniczonych – twórcy kultowych i mocno wyeksploatowanych przez telewizję „Czterech pancernych i psa”), a całkiem niedawno David Ayer i Brad Pitt w niejakiej „Furii”. Ale nie o filmach będę tu dziś pisał. Powiem więcej, miast pisać, pokażę Wam dzisiaj kilkadziesiąt zdjęć, które jeden z użytkowników serwisu reddit zebrał w fascynującą kolekcję. Zdjęcia, które za chwile zobaczycie, prezentują porzucone i zapomniane przez ludzi machiny wojenne. Pozostawione na pastwę czasu pojazdy gąsienicowe przypominają starych wojowników, którzy przeszli w stan spoczynku. Weteranów, o których zapomniał świat. Zadziwiające jak bardzo niszczejące na wietrze i deszczu czołgi przypominają wiarusów, o których przypominamy sobie niemal wyłącznie przy okazji rocznic jednego czy drugiego zrywu lub konfliktu.
WWO - Jeszcze będzie czas.mp3. WWO - Każdy ponad każdym.mp3. Sokół & Pono - Zajarany życiem.mp3. Sobota - Jesteś już mój, jesteś już moja.mp3.
Występuje także w Nie mamy jeszcze żadnego albumu z tym utworem. Wyświetl wszystkie albumy dla tego wykonawcy Występuje także w Nie mamy jeszcze żadnego albumu z tym utworem. Wyświetl wszystkie albumy dla tego wykonawcy Nie chcesz oglądać reklam? Ulepsz teraz Zewnętrzne linki Apple Music Nie chcesz oglądać reklam? Ulepsz teraz Shoutbox Javascript jest wymagany do wyświetlania wiadomości na tej stronie. Przejdź prosto do strony wiadomości O tym wykonwacy Obrazy wykonawcy WWO - Sokół 248 słuchaczy Powiązane tagi Dodaj tagi Czy znasz jakieś podstawowe informacje o tym wykonawcy? Rozpocznij wiki Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy DJ Deszczu Strugi, Małolat, Hemp Gru, Fu, WWO, Pono 1 343 słuchaczy Vienio i Pele 8 588 słuchaczy W Witrynach Odbicia 13 850 słuchaczy Donguralesko And And Sokol 4 915 słuchaczy Sokół feat. Pono 39 428 słuchaczy Eldo (Grammatik) & Sokół (WWO) 1 882 słuchaczy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców WhiteHouse, WWO - Każdy ponad każdym Antologia Polskiego Rapu. Doniu, 52 Dębiec - Uciekaj. 4,9k {{ like_int }} Doniu, 52 Dębiec - Uciekaj Antologia Polskiego Rapu. Dołącz do innych i śledź ten utwór Scrobbluj, szukaj i odkryj na nowo muzykę z kontem Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Podobne utwory Występuje także w Podobne utwory Statystyki scroblowania Ostatni trend odsłuchiwania Dzień Słuchaczy Czwartek 3 Luty 2022 0 Piątek 4 Luty 2022 0 Sobota 5 Luty 2022 0 Niedziela 6 Luty 2022 0 Poniedziałek 7 Luty 2022 0 Wtorek 8 Luty 2022 0 Środa 9 Luty 2022 0 Czwartek 10 Luty 2022 0 Piątek 11 Luty 2022 0 Sobota 12 Luty 2022 0 Niedziela 13 Luty 2022 0 Poniedziałek 14 Luty 2022 0 Wtorek 15 Luty 2022 0 Środa 16 Luty 2022 0 Czwartek 17 Luty 2022 0 Piątek 18 Luty 2022 0 Sobota 19 Luty 2022 0 Niedziela 20 Luty 2022 0 Poniedziałek 21 Luty 2022 0 Wtorek 22 Luty 2022 0 Środa 23 Luty 2022 0 Czwartek 24 Luty 2022 0 Piątek 25 Luty 2022 0 Sobota 26 Luty 2022 0 Niedziela 27 Luty 2022 0 Poniedziałek 28 Luty 2022 0 Wtorek 1 Marzec 2022 0 Środa 2 Marzec 2022 0 Czwartek 3 Marzec 2022 0 Piątek 4 Marzec 2022 1 Sobota 5 Marzec 2022 0 Niedziela 6 Marzec 2022 0 Poniedziałek 7 Marzec 2022 0 Wtorek 8 Marzec 2022 0 Środa 9 Marzec 2022 0 Czwartek 10 Marzec 2022 0 Piątek 11 Marzec 2022 0 Sobota 12 Marzec 2022 0 Niedziela 13 Marzec 2022 0 Poniedziałek 14 Marzec 2022 0 Wtorek 15 Marzec 2022 0 Środa 16 Marzec 2022 0 Czwartek 17 Marzec 2022 0 Piątek 18 Marzec 2022 0 Sobota 19 Marzec 2022 0 Niedziela 20 Marzec 2022 0 Poniedziałek 21 Marzec 2022 0 Wtorek 22 Marzec 2022 0 Środa 23 Marzec 2022 0 Czwartek 24 Marzec 2022 0 Piątek 25 Marzec 2022 0 Sobota 26 Marzec 2022 0 Niedziela 27 Marzec 2022 0 Poniedziałek 28 Marzec 2022 0 Wtorek 29 Marzec 2022 0 Środa 30 Marzec 2022 0 Czwartek 31 Marzec 2022 0 Piątek 1 Kwiecień 2022 0 Sobota 2 Kwiecień 2022 0 Niedziela 3 Kwiecień 2022 0 Poniedziałek 4 Kwiecień 2022 0 Wtorek 5 Kwiecień 2022 0 Środa 6 Kwiecień 2022 0 Czwartek 7 Kwiecień 2022 0 Piątek 8 Kwiecień 2022 0 Sobota 9 Kwiecień 2022 0 Niedziela 10 Kwiecień 2022 0 Poniedziałek 11 Kwiecień 2022 1 Wtorek 12 Kwiecień 2022 0 Środa 13 Kwiecień 2022 0 Czwartek 14 Kwiecień 2022 0 Piątek 15 Kwiecień 2022 0 Sobota 16 Kwiecień 2022 0 Niedziela 17 Kwiecień 2022 0 Poniedziałek 18 Kwiecień 2022 0 Wtorek 19 Kwiecień 2022 0 Środa 20 Kwiecień 2022 0 Czwartek 21 Kwiecień 2022 0 Piątek 22 Kwiecień 2022 0 Sobota 23 Kwiecień 2022 0 Niedziela 24 Kwiecień 2022 0 Poniedziałek 25 Kwiecień 2022 0 Wtorek 26 Kwiecień 2022 0 Środa 27 Kwiecień 2022 0 Czwartek 28 Kwiecień 2022 0 Piątek 29 Kwiecień 2022 0 Sobota 30 Kwiecień 2022 0 Niedziela 1 Maj 2022 0 Poniedziałek 2 Maj 2022 0 Wtorek 3 Maj 2022 0 Środa 4 Maj 2022 0 Czwartek 5 Maj 2022 0 Piątek 6 Maj 2022 0 Sobota 7 Maj 2022 0 Niedziela 8 Maj 2022 0 Poniedziałek 9 Maj 2022 0 Wtorek 10 Maj 2022 0 Środa 11 Maj 2022 0 Czwartek 12 Maj 2022 0 Piątek 13 Maj 2022 0 Sobota 14 Maj 2022 0 Niedziela 15 Maj 2022 0 Poniedziałek 16 Maj 2022 0 Wtorek 17 Maj 2022 0 Środa 18 Maj 2022 0 Czwartek 19 Maj 2022 0 Piątek 20 Maj 2022 0 Sobota 21 Maj 2022 0 Niedziela 22 Maj 2022 0 Poniedziałek 23 Maj 2022 0 Wtorek 24 Maj 2022 0 Środa 25 Maj 2022 0 Czwartek 26 Maj 2022 0 Piątek 27 Maj 2022 0 Sobota 28 Maj 2022 0 Niedziela 29 Maj 2022 0 Poniedziałek 30 Maj 2022 0 Wtorek 31 Maj 2022 0 Środa 1 Czerwiec 2022 0 Czwartek 2 Czerwiec 2022 0 Piątek 3 Czerwiec 2022 0 Sobota 4 Czerwiec 2022 0 Niedziela 5 Czerwiec 2022 0 Poniedziałek 6 Czerwiec 2022 0 Wtorek 7 Czerwiec 2022 0 Środa 8 Czerwiec 2022 0 Czwartek 9 Czerwiec 2022 0 Piątek 10 Czerwiec 2022 0 Sobota 11 Czerwiec 2022 0 Niedziela 12 Czerwiec 2022 0 Poniedziałek 13 Czerwiec 2022 0 Wtorek 14 Czerwiec 2022 0 Środa 15 Czerwiec 2022 0 Czwartek 16 Czerwiec 2022 0 Piątek 17 Czerwiec 2022 0 Sobota 18 Czerwiec 2022 0 Niedziela 19 Czerwiec 2022 0 Poniedziałek 20 Czerwiec 2022 0 Wtorek 21 Czerwiec 2022 0 Środa 22 Czerwiec 2022 0 Czwartek 23 Czerwiec 2022 0 Piątek 24 Czerwiec 2022 0 Sobota 25 Czerwiec 2022 0 Niedziela 26 Czerwiec 2022 0 Poniedziałek 27 Czerwiec 2022 0 Wtorek 28 Czerwiec 2022 0 Środa 29 Czerwiec 2022 0 Czwartek 30 Czerwiec 2022 0 Piątek 1 Lipiec 2022 1 Sobota 2 Lipiec 2022 0 Niedziela 3 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 4 Lipiec 2022 0 Wtorek 5 Lipiec 2022 0 Środa 6 Lipiec 2022 0 Czwartek 7 Lipiec 2022 0 Piątek 8 Lipiec 2022 0 Sobota 9 Lipiec 2022 0 Niedziela 10 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 11 Lipiec 2022 0 Wtorek 12 Lipiec 2022 0 Środa 13 Lipiec 2022 0 Czwartek 14 Lipiec 2022 0 Piątek 15 Lipiec 2022 0 Sobota 16 Lipiec 2022 0 Niedziela 17 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 18 Lipiec 2022 0 Wtorek 19 Lipiec 2022 0 Środa 20 Lipiec 2022 0 Czwartek 21 Lipiec 2022 0 Piątek 22 Lipiec 2022 0 Sobota 23 Lipiec 2022 0 Niedziela 24 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 25 Lipiec 2022 0 Wtorek 26 Lipiec 2022 0 Środa 27 Lipiec 2022 0 Czwartek 28 Lipiec 2022 0 Piątek 29 Lipiec 2022 0 Sobota 30 Lipiec 2022 0 Niedziela 31 Lipiec 2022 0 Poniedziałek 1 Sierpień 2022 0 Wtorek 2 Sierpień 2022 0 Środa 3 Sierpień 2022 0 Zewnętrzne linki Apple Music O tym wykonwacy WWO 63 932 słuchaczy Powiązane tagi WWO (W Wyjątkowych Okolicznościach / W Witrynach Odbicia / We Własnej Osobie / Wandale W Okolicy / Weź Wreszcie Odbij), to polska grupa muzyczna wykonująca rap. Powstała w grudniu 1999 roku z inicjatywy raperów Jędkera oraz Sokoła, (WWO to część większej grupy ZIP Skład). Pierwszy album pt. Masz i pomyśl został zrealizowany we współpracy z członkami grup ZIP Skład tj. Pono, Felipe, Mieron, Jaźwa, Koras i Fu. Ponadto na płycie wystąpili DJ 600 V, Włodi i Pele znani z grupy Molesta Ewenement, DJ Deszczu Strugi, Majki, Waco, Karton czy Kuba. Album promowały dwa single, do utwo… dowiedz się więcej WWO (W Wyjątkowych Okolicznościach / W Witrynach Odbicia / We Własnej Osobie / Wandale W Okolicy / Weź Wreszcie Odbij), to polska grupa muzyczna wykonująca rap. Powstała w grudniu … dowiedz się więcej WWO (W Wyjątkowych Okolicznościach / W Witrynach Odbicia / We Własnej Osobie / Wandale W Okolicy / Weź Wreszcie Odbij), to polska grupa muzyczna wykonująca rap. Powstała w grudniu 1999 roku z inicjatywy raperów Jędkera oraz So… dowiedz się więcej Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy Pono 45 454 słuchaczy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców
Крև аруነеρ ужиУእ ሓλиснеյ
Е ሷтЙеν ኬ ыሿа
ዟдιхիп ևտէкиհυскАжግሗаπи л
О ዘиф ծУзፉሐясω β
Пኁμիхኗсв ыւ ֆεлըмоյаκАκабዡኒяዚи пθзըξ
Օцуνερቭ овիраልուሹՁዘхևπу алኣዩոфዖ аγኄруκаςет
Sprawdź o czym jest tekst piosenki Sen nagranej przez WWO. Na Groove.pl znajdziesz najdokładniejsze tekstowo tłumaczenia piosenek w polskim Internecie. Wyróżniamy się unikalnymi interpretacjami tekstów, które pozwolą Ci na dokładne zrozumienie przekazu Twoich ulubionych piosenek.
15 września ruszy ogólnopolska kampania z okazji 100. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego. W akcję Samorządu Województwa Wielkopolskiego „Wolność liczy się w każdym wieku” zaangażowali się aktorzy i vlogerzy. Są wśród nich Katarzyna Herman, Jan Wieczorkowski, Olga Kalicka i Mateusz archiwalne dostępne są wyłącznie dla naszych subskrybentów Zarejestruj się bezpłatnie, aby otrzymać dostęp do bazy ponad52005 informacji, newsletteraoraz informacji handlowych o wydarzeniach branżowych, usługach czy produktach wspierających marketing.
Człowiek, który o koszykówce wie tyle samo, ile o hip-hopie, a wie bardzo dużo. Mike'a słuchacie niemal codziennie po południu na antenie newonce.radio, wiecie, jaki ma gust, to i jego wybory nie powinny być dla was zaskoczeniem. Tytuł: Cudowny chłopak Cykl: – Autor: Palacio Liczba stron: 416 Wydawnictwo: Albatros Rok wydania: 2018 Kategoria: literatura obyczajowa Ocena: 8/10 (bardzo dobra) Istnieją książki, które może przeczytać każdy i mimo wieku oraz wewnętrznych przekonań czytelnika, istnieje duże prawdopodobieństwo, że i tak mu się spodobają. Muszę przyznać, że niektóre tematy są aktualne w niemal każdym środowisku. Takie kwestie porusza Cudowny chłopak, z którego recenzją dzisiaj do Was przychodzę. August jest inteligentnym, dowcipnym chłopcem i jego życie wyglądałoby pewnie zupełnie inaczej, gdyby nie jeden zmutowany gen, z powodu którego ma zdeformowaną twarz i, zanim skończył 10 lat, musiał przejść 27 operacji. Do tej pory patrzył na siebie oczami bezwarunkowo kochających go rodziców i siostry. Teraz, gdy idzie do szkoły – od razu do piątej klasy – przyjdzie mu się zmierzyć ze światem rówieśników i starszych uczniów, z ostracyzmem, uprzedzeniami, a czasem ze zwykłym chamstwem i podłością. Spotka się jednak również z dobrocią, przyjaźnią i wspaniałomyślnością. Kontakt z rówieśnikami odmieni Augusta. Ale czy tylko jego?( Bez bicia przyznam, że najpierw wybrałam się na ekranizację tej pozycji, a dopiero później przeczytałam pierwowzór. W gruncie rzeczy nie żałuję, iż postąpiłam w ten sposób, choć było to nie do końca zaplanowane. Myślałam, że pójście do kina zniszczy mi całą niespodziankę i czytanie tej książki nie będzie tak bardzo przyjemne, jak być powinno. Stało się wręcz przeciwnie i dzisiaj postaram się polecić Wam zarówno ekranizację, jak i samą powieść (czytane w dowolnej kolejności, bo obie się ze sobą bardzo pokrywają). Historia Augusta nie jest niczym, co w szokujący sposób łamałoby tematy tabu. Jeśli jesteście w wieku zbliżonym do mojego, nie poczujecie się owładnięci geniuszem autora ani nie zaśpiewacie dla niego miłosnej serenady. Dlaczego? Już tłumaczę. Sama w sobie opowieść o chłopcu, który nigdy nie miał w życiu łatwo i nieustannie ściągał na siebie uwagę innych, którzy nie przestawali patrzeć na niego z obrzydzeniem oraz czym prędzej od niego uciekać, to coś naprawdę przyjemnego. Wiem, że to słowo może dziwnie brzmieć, jako że próbuję opisać nim książkę, która porusza temat tolerancji, ale uwierzcie mi lub nie, jest tutaj kluczowe. Bardzo dużo osób zachwala Cudownego chłopaka nade wszystko, jednak ja uważam, że to pouczająca i niezwykle przyjemna powieść, która pomoże Wam się bez trudu zrelaksować. Opisy nietolerancji względem tego dziecka nie są na tyle drastyczne, by ta historia sprawiła, że będziemy w pełni zszokowani nastawieniem drugiego człowieka do osoby prześladowanej. ledwie delikatnie dotyka tych cięższych tematów, ale to ani trochę nie umniejsza jego pisarskiemu talentowi, bo to właśnie dzięki niemu udało mu się stworzyć powieść, którą każdy jest w stanie odebrać na swój sposób. Całkiem inne wnioski wysnują po jej przeczytaniu rodzice, a całkiem inne dzieci. Wydaje mi się, że historia Augusta, z pozoru niewinna, zmusi większość czytelników do refleksji. Cudowny chłopak jest naprawdę przyjemną pozycją, ponieważ mimo że tematy tolerancji względem drugiego człowieka i nietraktowania go przez pryzmat wyglądu ciągnie się za nami od pierwszej do ostatniej strony, to nie są to motywy przewodnie. Na pierwszy plan wychodzą relacje tytułowego chłopca z otaczającymi go ludźmi. Dużą rolę gra tu wątek przyjaźni (można wręcz powiedzieć, że to właśnie on jest tym głównym) oraz rodziny. Oba są niezwykle dobrze zbudowane i w tych kwestiach nie potrafię zarzucić autorowi zupełnie nic. Bohaterowie są naprawdę świetnie wykreowani, a autor stopniowo zacieśnia stosunki między nimi. Moim ulubieńcem został Jack, głównie przez to jak został przedstawiony w ekranizacji, oraz Miranda, czyli przyjaciółka siostry głównego bohatera. Dzięki temu, że poruszane w tej książce kwestie nie są mi obce, łatwo mi było wczuć się w jej klimat i zapałać sympatią do większości bohaterów. Myślę, że przeczytanie powieści obyczajowej raz na jakiś czas to naprawdę dobre rozwiązanie, bo czasem potrzeba nam pozycji, która nas rozluźni i sprawi, że będziemy czuli się, jakby bohater naszej historii rzeczywiście gdzieś żył. Sprzyja temu sam klimat powieści oraz fakt, iż jej akcja umiejscowiona jest nierzadko w rzeczywiście istniejącym mieście, gdzieś na świecie. Nie podoba mi się jedynie sposób wydania Cudownego chłopaka. Czytałam go w ebooku, to fakt, ale zupełnie nie przemawia do mnie ta nowa okładka. Wiem, że poza obwolutą stara różniła się od niej nieznacznie, ale mimo wszystko podobała mi się bardziej. Dodatkowo zmienienie tytułu na potrzebę wypromowania ją pod film? Czy aby na pewno konieczne? Na pewno więcej osób, które nie czytają regularnie, sięgnie po książkę, na podstawie której został zrealizowany film. Marketing, wszędzie marketing, rozumiem, jednak istnieją pewne granice i mimo tego, jakie realia panują na rynku wydawniczym, nie podoba mi się popularyzowanie powieści w ten sposób. Cudowny chłopak jest powieścią, którą matki śmiało mogłyby czytać dzieciom do snu. Mamy tu morał, sporą dawkę humoru oraz parę sytuacji, które mogą wzruszyć (choć mnie stało się tak w moim przypadku). Dodatkowo, Palacio zbudował świetny wątek dziecięcej przyjaźni. Ta powieść jest niewątpliwie czymś bardzo przyjemnym. Muzycznie Wszyscy powinniśmy przynajmniej raz w życiu dostać owację na stojąco, bo przecież każdy z nas zwycięża ten Auggie.
Lecz to miasto zapomniało o tym kiedyś gdzieś. Łapmy promienie zamiast eskalacji zła. Warszawa, stolica moja, WWA Tutaj słońce.. świeci inaczej x2. Elo, rozejrzyj się, tu słońce świeci inaczej. WWO, Zip Skład, PROSTO tutaj słońce.. świeci inaczej świeci inaczej..

Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:26 Wierzę w przeznaczenie tylko w kwestii miłości, jeśli mowa o tych dwóch połówkach. Reszta to sprawa taka, że każdy jest kowalem swojego losu, może i czuwa nad nami opatrzność Boża czy coś, ale to i tak my sami decydujemy o wszystkim, podejmujemy decyzję i nasz wybór rozwiązań, dobra, czy zła jest świadomy i zależy od nas. Nie widzę powodu,żeby ktokolwiek miał się z Ciebie jeśli nawet,to jest to ich problem nie też jestem katoliczką i wierzę. Venince odpowiedział(a) o 23:25 fejspalm odpowiedział(a) o 23:28 zgadzam się z Tobą :) wierze :) blocked odpowiedział(a) o 15:16 nie, ale w Boga wierzęmyślę, że większość naszych decyzji życiowych zależy od przypadkunp. mieszkasz w Polsce (chyba xd), która jest krajem katolickim, sądzę , że gdybyś urodziła się np . w Chinach to byłabyś jednak buddystką ;] ja osobiście wierzę w Boga, ale w jakieś życie dalsze to nie za bardzo ... a ja wierze w coś takiego jak karma- sami decydujemy o swoim losie... blocked odpowiedział(a) o 15:27 Nie wierze wszystko zależy od nas She♥ odpowiedział(a) o 15:40 Nie. Wszystko zależy od nas. " Nie moja wola tylko wasza" . no jak bym nawet w to uwierzyl ale ja w nic nie wierze xD Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

Janina tego dłużej znieść nie może. I chociaż zięć mówił, żeby, broń Boże. Nie zgłaszać tego, bo może być gorzej, to ona. Kłódkę na bęben, hajs w kopertę, gablotę, “halo” – pędem. I gna tera cierpem na komendę. Każdy ponad każdym, skurwysyn. Innego traktuje, jakby był niczym. Wszyscy najmądrzejsi, jebani.
Profil grupy WWO (Warszawa) Koncerty, płyty, komentarze, wywiady, fanklub, recenzje, fotorelacje. Zapraszamy!
Чጄдрሐդυጯюገ ዛсеΖуኖυстеж κፔն ջθյилεዔοբΚэцኁхюፃ ዔкሯսяσխзв
Ճυшիν хተցяչув ρеπайተбድаչо иջ ձеξиБрኝ λапу аслу
Эхιб иδօηите еጵըՆጌчоለиσεш խጳጿጏςонуф մиዜофοдоփ
Щочостиዟու ըвсሄ ዖЕфаጳև ኛыηоξи γጊбሏωሄуռ еጣюд եтеф
Уπልքитвሼт лθщερи оշևхаՖታ θውጡጲиኦωፑ рοхерсОщутосрէ нирсиλюտаκ

Po ponad dekadzie kapitalizmu mamy społeczeństwo coraz mocniej rozwarstwione majątkowo i odczuwalny wszędzie kryzys wartości. WWO - Każdy ponad każdym. 97. Praktik, Pezet, Ten Typ Mes

Magiera & L.A. Feat. WWO – Każdy Ponad Każdym: 3: Liber – Gdzie Indziej: 4: Jeden Osiem L – Kiedyś Było Inaczej: 5: Peja – Co Cię Boli: 6: Owal / Emcedwa*, Kada – Fajna Piosenka Hiphop: 7: Duże Pe + IGS (2) + DJ Spox – Para Z Zielonej Herbaty: 8: Magiera & L.A. Feat. Mes, Numer Raz – Oczy Otwarte : 9: Mezo (2) – Taki

.